Jak pisał Stefan Napierski: „Poezja – poczucie łączności”, więc tym razem łączymy się z utworami Marii Markiewicz.
Jeszcze raz
Przeżyć wszystko jeszcze raz od początku aż do końca. Sny różowe móc zatrzymać złapać się promieni słońca.
Liczyć gwiazdy – drogi nieba mrugać okiem do księżyca. Karty składać jak do wróżby tarot szczęściem niech zachwyca.
Serce przeszyć nitką wspomnień odkryć każdą linię losu. Narysować na papierze ciszę duszy – echo głosu.
Zegar wstrzymać na godzinę radość chwycić mocno w dłonie. Lampkę zgasić delikatnie miłość nowa znów zapłonie.
Maria Markiewicz
Niebo
Wybieram się do nieba na chwilkę do Pana Boga. Może pozwoli mi wypić kawę? Tak – ogarnia mnie trwoga.
Nie wiem czy znajdę słowa odpowiednie do sytuacji. Może wystarczą wolne myśli? Nie – nie mam tu racji.
Tam jest zawsze spokojnie, zegar czasu nie mierzy. Księga duża i złota na podeście wciąż leży.
Anioł kartki przerzuca, czyta – tworzy obrazy. Duszę kreśli wokoło tak – by usunąć skazy.
To spotkanie przedziwne nie ma też zakończenia. Światło ciemne i mgliste na deszcz srebrny przemienia. Maria Markiewicz
Nadzieja
Zieleń drzewa pokryła nie widać szarości. Głowa pełna marzeń…. - jak uciec starości…?
Myśli ciągle nowe mocują się z czasem. Maraton na czole walka też z hałasem.
Teraz wiem co młodość róż się brązem staje. Zegar szybciej chodzi Bóg nadzieję daje.
Światło śmierć przegania Ktoś gromnicę pali… Serce znów gorące ogień – słońce w dali.
Biały gołąb siedzi czeka na okruchy. Widzi dziwne blaski tak czuwają Duchy…
Płomień świecy gaśnie promienie na górze. Życie wraca cicho płynie w złotej chmurze. Maria Markiewicz |