Izabela Kustroń urodziła się 22.07.1924 r. w Odrzykoniu. W 1931 r. wyjechała z rodziną do Rzeszowa gdzie rozpoczęła swoja edukację. W 1941 r. przyjeżdża z powrotem do Odrzykonia mając lat 17. Urzeczona pięknem wsi pozostaje jej wierna do końca. W wieku 79 lat Izabela Kustroń 12.12.2003 r. otrzymuje od Polskiego Związku Niewidomych dyplom za zajęcie I miejsca w konkursie czytelniczym „Książki mówionej”.
Polska Wolną Będzie
Mówili nam dzisiaj w szkole Jak na dole na niedole Wiodłeś swoje żołnierzyki Przeciw wrogom w sławy pole.
Och jak strasznie wtedy było Wokół huczały armaty, Grzechotały karabin I płonęły ludzkie chaty.
Cicho, głucho było wszędzie Tyś na czele żołnierzyków krzykną: Polska wolna będzie!
Dziś więc Drogi Komendancie Myśl ku Tobie wdzięczna leci Bo się uczą kochać Polski W wolnym kraju polskie dzieci.
Autorka ośmioletnia Izabela Kustroń
Znak Białej Laski
Jedni na świecie mają herby, Szumne szyldy, Reklamy, albo jakieś obrazki, A nam wystarcza znak białej laski.
Taka zwykła laska biała W niej dziwna moc i siła. Każdemu z nas pewności i odwagi dodała Wielu związała i połączyła.
Chociaż oczy przesłania nam ciemna noc lub mgła Lecz uśmiech nie znika prawie nigdy z twarzy, Bo w głębi duszy cudowna wiara i jasność trwa: Przeważnie niewidomy innych pociechą i dobrym słowem darzy.
My przecież wszystko lepiej widzimy, bo duszy oczami, Czytać także umiemy dotykiem, palcami. Tymi dobrymi Braillea znakami otwarto nam okno na świat. Tyle przyjaźni, sympatii między nami, Dla mnie każdy niewidomy, to siostra i brat.
Chociaż tak często w oku błyszczy łza Na co dzień tych trosk aż tyle Wokół dużo smutku i zła. Lecz z Wami – Drodzy spędzam najlepsze w życiu chwile.
Dlatego w tym szczególnym Dniu Niewidomego Życzę wszystkim z serca całego Zdrowia, pomyślności, pogody ducha Po prostu: Wszystkiego Najlepszego!
Autor: Izabela Kustroń
Ojczyzna Wolna Już
W epoce górnych, tęsknych śnień i wierzeń w cud braterstwa Padł na trzech władców krwawy cień grabieży i morderstwa. Spełniając swój potworny ślub Wtoczyli Polskę w grób.
Na grobie legł przemocy głaz, spod głazu szły wciąż jęki Lud wolał: żyje i raz wraz brał rdzawy miecz do ręki. Lecz chociaż walczył jako lew Na próżno lał swą krew.
I oto zagrał zloty róg, posady drgnęły globu Tysiące słońc zapalił Bóg i wstała Polska z grobu. Scalona wielka pełna sił Och … któż z nas taką śnił.
Ofiarny dla niej trud i czas, uleczy nasze rany Nie będzie biednych, głodnych klas zafalują złote łany. Zbudujemy to o było w snach Pokoju, szczęścia gmach.
Izabela Kustroń
Matko moja!
Ile w tych słowach brzmi pięknych treści Czułe spojrzenia, czasem smutne pocałunki, Pieszczoty, nieprzespane noce, zgryzoty Wszystko się w nich mieści. Gdyby tak można było wrócić do tamtych dni Kiedy utrudzona nade mną pochylona Śpij mój maleńki czule szeptałaś mi Wszystko nam zabrał czas.
Pośród życia zawiłych dróg Chociaż będziesz w dostatku, szczęściu żyć Kiedy nadejdą chwile złe, pełne smutku i trwóg Do matki chciałbyś biec, w jej ramionach się skryć.
Ona najczulsza na świecie, nie zna fałszu wszystko zrozumie Zawsze przygarnie do serca zagubione dziecię Każdy ból i smutek ukoić może, bo umie.
Dziś więc do niej idź, dawne chwile wspomnij sobie Ucałuj ze szczęścia spracowane jej ręce Ona tam czeka, tęskni wciąż, myśli o Tobie Dobre słowo zanieś Jej w podzięce To wystarczy nie trzeba nic więcej
Izabela Kustroń
Wspomnienie… „Wieża wczoraj a dziś”
Patrz, jak odbudowana wieża widnieje w oddali Taka jak była, to Chojny dar serc wiernych, Budowniczych i wszystkich tych co pomagali, ogromny trud i siła.
Księdza Proboszcza w tym śmiałym przedsięwzięciu, nieraz dręczyła trwoga, Jak tę trudna budowle doprowadzić z życzliwymi ludźmi do końca przy pomocy Boga. I dopomógł nam Bóg obudować to co zniszczył odwieczny wróg.
Już nie wielu z nas pamięta okupacji i wojny ciężki czas…
Bo kiedy Germański wróg prawie cała Europę zawojował, Rządzą mordu i krwi swe siły lądem i powietrzem na wschód skierował.
Słowa przepowiedni mówiły…
Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi, Drapieżne swe oczy na wschód obróci Pod Stalingradem rozbity, pokonany, tysiące poległych tam zostawił ze złamanymi Skrzydłami, Gnany przez zwycięzców na zachód do kraju powrócił.
I powracał wróg w odwrocie zemsta szalony, Chciał zniszczyć i zdeptać do reszty ojczyzny naszej strony Rabował, palił, zabijał co napotkał po drodze, Ludność, polskie miasta i wsie ucierpiały srodze.
Nasza wieś sześć tygodni w linii frontu przetrwała, straszne chwile dla nas nastały, I dopełnił przeklęty wróg swego dzieła, Wieża kościelna trafiona pociskiem w ogniu stanęła.
Powiało zgrozą krzyż w płomieniach widać było w oddali. Patrzyliśmy wszyscy i płakali… Nawet radzieccy żołnierze łzy ocierali, Piersi po trzykroć żegnali swoje odmawiali pacierze.
A wieża płonęła jakby siłą ognia targana W złowrogiej ciszy która nastała słychać było donośny głos księdza dziekana. Wszystkich wiernych na pomoc wzywał, na ratunek kościoła, Modlił się głośno i „Pod Twoja Obronę ..” śpiewał.
Ogień pożerał wszystko, nie wytrzymały przepalone wiązania Krzyż w płomieniach się słaniał. Dzwon jakby ostatni śmiertelny wydał jęk, Runa w dół i pękł.
Cała wieża została wewnątrz wypalona, mieszkańcy dzielnie z ogniem walczyli Kościół ocalał, do wnętrza ognia nie dopuścił Na pamiątkę widnieją zapisane ich imiona.
Wszystko spłonęło w wieży, trzeba było zobaczyć aby uwierzyć . Nad kropielnicą Chrystusa na krzyżu rozpięty, ubrany kwiatów wiankami, Spoglądał na ogrom zniszczenia sam ogniem nietknięty Nawet kwiaty ocalały przed płomieniami.
To cudowne ocalenie, Wokoło zostały same zgliszcze i straszne spustoszenie. Tego widoku nie wolno z pamięci wymazać, Ocalić od zapomnienia, aby kiedyś innym przekazać.
Takie smutne wspomnienie z młodości dzisiaj w pamięci ożyło, Tak jakby to wszystko wczoraj było A od tamtych strasznych dni sześćdziesiąt pięć lat już minęło.
A dzisiaj wieża stoi i dumnie spogląda na świat Na odbudową czekała tyle długich lat, Jak dawniej szczytem swym sięgała wzwyż A na szczycie widnieje nieśmiertelny krzyż.
Bo w świecie wszystko się zmieni, wszystko przeminie Lecz krzyż symbol wiary i zwycięstwa nigdy nie zaginie, Nawet ogień go ominie.
(wydarzenie to miało miejsce w Odrzykoniu, w mojej wsi rodzinnej w czasie frontu) Izabela Kustroń
Wygnaniec
Płoną, walczył, szarpał się wśród krat Na bój wzywał: „Do broni na szaniec”. Az z więzienia wyszedł jako wygnaniec Za granicę w nieznajomy świat.
Szli tak dawniej powstańcy, poeci Szedł i teraz sam bezbronny wódz. Szukał miejsca i pracy na świecie Swobodnego oddechu dla płuc.
A gdziekolwiek los go w świecie rzucił Gdziekolwiek niósł go morski prąd. Zawsze wierzył że do kraju powróci Ze odejdzie stąd.
SA północne pola białe lodu Jest na wschodzie słony morski piach. Lecz nie każdy kto tam trafił za młodu Zdobył Polskę wymarzoną w snach. Nie każdemu rzekł wszechmogący Bóg Ja cie z tułaczki do kraju sprowadzę. Dam ci wolność , miecz i pług I dam ci władze.
Za tych wszystkich co zginęli w oddali Za obszarem wód i mórz. Za tych wszystkich co nie doczekali Ty dziś Polskę wyzwalaj i twórz.
Po długim wygnaniu, ciężkich bitwach, po trudach nadludzkich Ty teraz rządź, Ty kieruj nami Ukochany Wodzu Marszałku Piłsudzki Aby Polska była wolną Polską a Polacy zawsze Polakami.
Izabela Kustroń
A Ci Co Zaznali Znoju
A ci co zaznali znoju Legli na wieki w tym boju Niech spoczywają w spokoju.
Pokładłeś ich Panie Boże I żaden z nich powstać nie może Na tym skrwawionym ugorze.
Skosiłeś ich ostrą kosą I już swych głów nie podniosą Krwawych obmytych rosą.
W żołnierskiej szarej odzieży We krwi ubroczon świeżej Hufiec przy hufcu leży.
Bez ojca usnęli i matki I leża pobladłe by płatki Na tej pościeli tak rzadkiej.
Odchodzą w nieznane strony Ni siostry ni lubej żony W tej chwili nie wyprzedzonej.
Idzie ich biedne mrowie Prowadzą ich ręce wdowie Staruszkowie, dziadowie.
Niejeden z nich miał brata Pewnie nim burza pomiata Na drugim końcu świata.
A może urubieży Przy bracie rodzonym leży We krwi ubroczon świeżej.
Dajże im dobry Panie Wieczne spoczywanie A ziemia niech ze krwi powstanie!
Izabela Kustroń
Chwalcie Łąki Umajone…
Już kwiecień świeżą zielenią okrył cała Ziemię Ozdobił, przystroił wiosennymi kwiatami. Aby w maju godnie powitać Matkę naszą i Królową słynącą łaskami Co od wieków umiłowała polskie plemię.
Co dzień o wieczornej godzinie w Kościołach Nabożeństwa i litanii słychać słowa: uciekamy się pod Twoja obronę… W ciszy wieczoru pieśń majowa nad sennymi polami płynie Tobie Maryjo przy kapliczkach śpiewają: „Chwalcie łąki umajone…”
W żadnym kraju nie ma tego zwyczaju U nas w najpiękniejszym miesiącu maju, jak długa i szeroka Polska cała. Przez wszystkie miesiące dni Maryjo Królowo Polski, Wszędzie Twoja chwała w gorącej modlitwie i pieśniach radośnie brzmi.
Maryjo trudny dla ojczyzny czas, Ty teraz nami żądz Nie opuszczaj nas zawsze z nami bądź. Weź nasz cały kraj w opiekę na nowo Najlepsza Matko nasza i polski Królowo. (wiersz został skomponowany w czasie choroby, w bezsenną majową noc)
Izabela Kustroń
Dla mojej Babci
Droga Babciu… Niech ciche dni ,życia twego jesieni Ten mroźny ranek, radością i słońcem rozpromieni Przyszliśmy Ci zdrowia powinszować Za Twe trudy i starania gorąco podziękować
Babciu droga Babciu miła Od najwcześniejszych lat Tyś nas pacierza uczyła I jak twardą droga życia śmiało iść przez świat
Bez trosko przy Tobie Płynęły nasze lata dziecięce W radości czy chorobie Gładziły i tuliły nas Twoje ręce
Za wszystko składamy Ci serdeczne dzięki Bo nie szczędziłaś trudu i twardej reki Dzisiaj każdy z nas przyzna Ci i powie Wszystko nam wyszło na pożytek i zdrowie
Mama zabiegana dla nas mało czasu miała Babciu Tyś nas wychowywała, zrozumiała Zawsze rozgrzeszała Dlatego z całego serca życzymy Ci. W tym mroźnym dniu styczniowym Samych radosnych chwil Żyj z nami jeszcze długo Ciesząc się dobrym zdrowiem Izabela Kustroń
|
Aktualnie
Statystyki
Pozycje : 947
Zasoby : 8
Odsłon : 5236374